Komentarze: 4
Zginął tragicznie w wieku 17lat
Agonia rozszarpuje mój mózg. Jestem numerem statystycznym. Gdy przywieźli mnie tutaj, poczułem się bardzo samotny. Czułem wszechogarniający smutek i oczekiwałem, że znajdę współczucie. Nie znalazłem go. Zobaczyłem tylko tysiące innych, których ciała były równie pokiereszowane jak moje. Dostałem numer i odpowiednią kategorię. Ta kategoria to „wypadki drogowe”.Dzień, w którym zginąłem, był zwykłym szkolnym dniem. Gdybym wtedy pojechał autobusem! Ale byłem za bardzo na luzie na autobus; wiecie, co mam na myśli. Pamiętam, jak wyprosiłem samochód od mamy.Mamo, zrób to dla mnie – błagałem. – Wszyscy prowadzą!Gdy o drugiej pięćdziesiąt zadzwonił dzwonek, chwyciłem swoje książki i włożyłem je do szafki. Byłem wolny aż do następnego ranka! A potem pobiegłem na parking. Byłem podniecony na myśl, że zaraz poprowadzę samochód i że będę swoim własnym panem.Nie ma znaczenia, jak doszło do wypadku. Wygłupiałem się, jechałem za szybko, wyzywając los. Cieszyłem się swoją wolnością i dobrze się bawiłem. Potem zobaczyłem jakąś staruszkę, która jak i się wydawało, strasznie wolno przechodziła przez jezdnię. To jest ostatnia rzecz, jaką pamiętam. Usłyszałem trzask i poczułem potężne szarpnięcie. Wszędzie było pełno szkła i metalu. Wydawało mi się, że całe moje ciało wywraca się na drugą stronę. Potem usłyszałem swój krzyk.I nagle ocknąłem się. Było bardzo cicho. Nade mną stał policjant. Zobaczyłem też lekarza. Moje ciało było zmasakrowane i ociekało krwią. Tkwiło w nim mnóstwo odłamków szkła. Dziwne, ale w ogóle nic nie czułem. Hej, nie zakrywajcie mnie tym prześcieradłem. Przecież nie umarłem. Mam dopiero siedemnaście lat. Dzisiaj mam randkę. Poza tym czeka mnie wspaniałe życie. Jeszcze sobie nie pożyłem. To niemożliwe! Nie mogę być martwy!A później umieszczono mnie w jakiejś szufladzie. Przyszli moi rodzice, aby mnie zidentyfikować. Dlaczego musza oglądać mnie w takim stanie? Dlaczego muszę patrzeć w oczy mojej mamy w momencie, gdy przezywa ona najstraszniejsze chwile swego życia. A tata wygląda tak bardzo staro. - Tak – mówi ojciec do jakiegoś człowieka. – To nasz syn. Pogrzeb był niesamowity. Widziałem, jak moi krewni i przyjaciele podchodzą do trumny. Patrzyli na mnie najsmutniejszymi oczami, jakie w życiu widziałam. Niektórzy kumple płakali. Dziewczyny dotykały mojej dłoni i szlochały.Proszę, niech ktoś mnie obudzi! Wydostańcie mnie stąd! Nie mogę znieść cierpienia mamy i taty. Rozpacz tak osłabiła moich dziadków, że prawie nie mogą chodzić. Brat i siostra wyglądają jak zombi. Poruszają się jak roboty. Są oszołomieni. Wszyscy. Nikt nie może w to uwierzyć. Ja również nie mogę.Proszę, nie zakopujcie mnie! Nie jestem martwy! Mam jeszcze dużo do zrobienia! Chce znowu śmiać się i biegać. Chcę śpiewać i tańczyć. Proszę, nie zakopujcie mnie. Boże, jeśli dasz mi jeszcze jedną szansę, obiecam, ze będę najuważniejszym kierowcą na świecie., chcę tylko jednej, jedynej szansy. Nic więcej. Proszę cię, boże, mam dopiero siedemnaście lat.